Teraz też „Nie wszystko jest jasne”
Barbara Janiszewska | 14 mar 2017 20:17 | Brak komentarzy
„Reportaże z Ziem Zachodnich” Klemensa Krzyżagórskiego miały ukazać się za życia autora – napisał nawet przedmowę. Wydania nie doczekał, a zbiór opublikowano dzięki staraniom Stowarzyszenia Dziennikarzy RP w 2017 roku.
„Zebrałem w tej książce nieco reportaży przydrożnych, pisanych w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych. (…) Zarejestrowane w nich fakty zetlały już i adiustując teraz książkę dla wydawcy, mam wrażenie, że gmeram piórem w popiele. Ale fakty są zawsze przestarzałe, bo pisujemy za późno. (…) Nawiasem mówiąc – chodziła mi kiedyś po głowie idea, by tym dawnym reportażom dopisać dzisiejsze dalsze ciągi” – czytamy w przedmowie Krzyżagórskiego.
Dopisać nie zdążył, ale lektura tej książki pokazuje dobitnie, jak te teksty są aktualne! Znakomitym przykładem jest tytułowy reportaż ze Złotoryi „Nie wszystko jest jasne”, którego lekturę polecam (w załączniku). To dzisiejsza Polska, choć nie ma już sekretarzy komitetów powiatowych, milicję zastąpiła policja. W tamtych czasach jego publikację wstrzymał osobiście sekretarz KC PZPR Artur Starewicz. A obecnie? Warto zapamiętać zakończenie tego reportażu – i czytać je przed … wyborami samorządowymi. „W małym miasteczku liczy się wszystko, każdy gest i każde słowo, władza stoi tam naprawdę na świeczniku, na świeczniku wszystko widać. Może trudniej rządzić jedenastoma tysiącami ludzi, niż trzydziestoma milionami?”.
O twórczości reportażowej autora „z uznaniem wypowiadali się koledzy po piórze i krytycy, zgodnie zaliczając Krzyżagórskiego do ekstraklasy powojennego reportażu polskiego” – napisał Andrzej Maślankiewicz w „Od wydawcy”. Czytając opublikowany zbiór reportaży – wraz z jego autorem „zanurzyliśmy się we wrzącym – społecznym, politycznym, demograficznym, ekonomicznym etc. – tyglu pierwszych powojennych dziesięcioleci na terenach, które przez pewien czas nazywaliśmy Ziemiami Odzyskanymi. (…) To dawne, ale o zadziwiającej świeżości teksty”.
Nic nie trzeba pisać więcej. Trzeba przeczytać tę książkę.
Barbara Janiszewska
Komentarze
Pozostaw komentarz: