„Powróćmy jak za dawnych lat…”

| 23 wrz 2015  13:28 | Brak komentarzy

Panta rei – wszystko płynie! Tyle się wokół nas w ciągu minionych lat zmieniło. Nie ma już księgarni na rogu ulic Piotra Skargi i Podwala, zniknął pobliski kosk z gazetami, kosmetykami i wyrobami tytoniowymi.

Pozostaliśmy na szczęście my, przynajmniej tego piątkowego popołudnia 18 września, gdy jako grupa weteranów medialno-dziennikarskich dawnego wrocławskiego wydawnictwa prasowego RSW podążaliśmy na spotkanie do naszego byłego prasowego bufetu, a od lat już wykwintnej restauracji „Wall Street”. Jej magnetyczna siła „przyciągania dziennikarzy starszego pokolenia” — jak to ujęli niegdyś autorzy drukowanej przez „Politykę” sondy o wrocławskich pubach i restauracjach, wynika niewątpliwie nie tylko z jakości serwowanych potraw, ale również z klasy i uroku Doroty Zawadki, od lat prowadzącej bliski nam wspomnieniowo obiekt gastronomiczny.

Tłoku nie było. Niestety! Doliczyłem się niespełna trzech dziesiątek Koleżanek i Kolegów. Pomijając nawet naturalne ubytki w osobowym składzie, wynikające z upływu czasu i niezmiennych praw biologii, nieobecności wielu osób nie potrafiliśmy sobie wytłumaczyć. Tym bardziej że na spotkania seniorów przychodzi rokrocznie o wiele więcej Kol. Kol., choć w sumie seniorów jest przecież mniej, niż wszystkich byłych i aktywnych pracowników dawnej RSW! Może niektórych zniechęciła czekająca po pożegnaniu lata jesień i w ten sposób chcieli zaprotestować przeciwko przemijaniu?

Tym bardziej jednak radośnie witaliśmy się ze wszystkimi, którzy nie zapomnieli własnego życiorysu i na doroczne spotkanie przybyli – często nawet z daleka!

Krótka relacja ze spotkania, nawet w połączeniu z z refleksyjną zadumą na temat przemijania i związanego z tym pożegnania (nie tylko lata!) nie jest co prawda listą obecności, jak tu jednak nie wspomnieć, o uczestnikach, którzy właśnie ową – mimo przemijania – nieprzemijającą atmosferę radosnego obcowania w dawnym, bliskim nam i tak dobrze znanym kręgu osób, tworzyli.

Wymienić więc wypada na początek tych, którym tę imprezę zawdzięczamy. Dyrektor Zbigniew Kawalec, od lat niestrudzony organizator i dobry duch opiekuńczy pracowników podległej sobie przed laty instytucji, stał się dla nas z biegiem lat przyjacielem, a często i powiernikiem w sprawach prywatnych. Inna rzecz, ze nawet jako zwierzchnik RSW, zawsze przejmował się naszymi problemami i można było liczyć na jego życzliwość. Serdecznie powitaliśmy przybycie głównej księgowej dawnego wydawnictwa, kol. Reginę Podrez, która mimo sędziwego wieku aktywnie uczestniczy w każdym naszym spotkaniu. Nie zabrakło przedstawicieli zarządu SD RP, współorganizatorów „Pożegnania”. Zarówno tradycyjnie, a tajemniczo niczym Mona Liza uśmiechnięty sekretarz Bogusław Serafin, jak i rzeczowy, a konkrety lubiący członek zarządu Ryszard Mulek, przybyli na długo przed rozpoczęciem imprezy do siedziby Stowarzyszenia, by dopiąć sprawy formalne, jak również porozmawiać o tegorocznym spotkaniu z piszącym te słowa.

Przybycie Kol. Juliana Bartosza wniosło niewątpliwie do spotkania m.in. akcent historyczno-międzynarodowy, a to dzięki tematyce jego książek, (m.in. o A. Hitlerze) rozmowie, która wywiązała się na ten temat przy restauracyjnym ogródku i znanemu nie od dziś temperamentowi polemicznemu wybitnego znawcy spraw niemieckich.

W najbliższym moim otoczeniu znaleźli się Koledzy, z którymi utrzymuję od lat — chciałoby się powiedzieć – codzienny kontakt. Umożliwiają to telefon, internet i nadal aktywne uprawianie dziennikarskiego ogródka. Kol. Lesław Miller, jak pamiętam z dawnego „Słowa Polskiego”, zawsze zawodowo solidny, dyspozycyjny i odpowiedzialny, nie zmienił się pod tym względem i dziś, jako wydawca i red. naczelny „Odrodzonego Słowa Polskiego”. Jasne, że nie mogło go zabraknąć na naszym spotkaniu, podobnie, jak Kol. Czarka Żyromskiego, którego argusowe oko, zarówno wczoraj, jak i dziś, nigdy nie przypuściło w drukarni, sekretariacie redakcji, czy przy lekturze naszych tekstów żadnego błędu, ani stylistycznej niezręczności.

Wspomnienia mej dziennikarskiej młodości wywołało przybycie Kol. Krzysia Kucharskiego z dawnej „Gazety Robotniczej” (dziś „Wrocławskiej”). Przed laty, na przełomie szóstej i siódmej dekady XX wieku, reprezentując dwie różne redakcje, razem wypytywaliśmy aktora Władysława Hańczę o jego teatralne przeżycia, gdy, w związku ze zdjęciami do filmu, mistrz przybył do Wrocławia (note bene przyjął nas w piżamie, odpoczywając w hotelowym łożu).

W interesującą pogawędkę wdałem się z Kol. Waldemarem Marcem, naczelnym i wydawcą „Rzeczpospolitej Trzebnickiej”. Jako posiadacze aparatów „Nikon” tej samej serii, mogliśmy tematykę czysto dziennikarską wzbogacić o obiektywizm (tzn. rozmowę na temat stosowanych do zdjęć obiektywów). A na tym polu, obiektywnego przedstawiania przez obiektyw nieobiektywnej rzeczywistości – Kolega Waldek ma osiągnięcia wręcz rewelacyjne!

Jak zawsze z zainteresowaniem słuchać można było Kazimierz Burnata – literata, dziennikarza, tłumacza, animatora kultury, znającego wartość, ale i względność słowa.

Zamykając to wspomnienie spotkania i spotkanych, niech mi wolno będzie wymieć siedzącą obok mego stolika młodą parę, tzn. zdecydowanie młodszych od nas tu wymienionych: Annę i Jana Aleksandra Drajczyka. Sympatyczna Kol. Anna związana była przed laty z wydawnictwem prasowym, Kol. Jan, działający m.in. w Stowarzyszeniu Chemików Wojskowych RP, jest jednocześnie członkiem SD RP Dolny Śląsk. To właśnie na nich patrząc, uświadomiłem sobie, że wprawdzie żegnamy lato, nadchodzi jesień, przyjdzie zima – ale po zimie znów wróci wiosna i… przyroda odmłodnieje. Takie są odwieczne prawa natury. Cieszmy się więc życiem, Koleżanki i Koledzy. Nie omijajcie naszych wspomnieniowych spotkań. I — aby do wiosny!

Tekst i zdjęcia: Wojciech W. Zaborowski 

Nakarmi i napoi, do tego urokliwa Dorota Zawadka

Nakarmi i napoi, do tego urokliwa Dorota Zawadka

Zbigniew Kawalec – dyrektor, ale i przyjaciel dziennikarskiej braci

Zbigniew Kawalec – dyrektor, ale i przyjaciel dziennikarskiej braci

Kol. sekretarz Bogusław Serafin. Za chwilę zejdzie do „Wall Street”

Kol. sekretarz Bogusław Serafin. Za chwilę zejdzie do „Wall Street”

Kol. Ryszard Mulek

Kol. Ryszard Mulek

Kol. Lesław Miller — jego nie mogło nie być!

Kol. Lesław Miller — jego nie mogło nie być!

Pierwszy obiektyw Rzeczypospolitej Trzebnickiej, Kol. Waldemar Marzec

Pierwszy obiektyw Rzeczypospolitej Trzebnickiej, Kol. Waldemar Marzec

Kol. Anna i Jan Aleksander Drajczykowie

Kol. Anna i Jan Aleksander Drajczykowie

Wojciech W. Zaborowski (w obiektywie B. Serafina)

Wojciech W. Zaborowski (w obiektywie B. Serafina)

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...