NIECH MITY RUNĄ

| 17 kwi 2019  11:57 | Brak komentarzy

Po trzech latach żmudnych prac legislacyjnych, kilkakrotnie stawiających pod znakiem zapytania szczęśliwy ich finał, europarlamentarzyści, uprawnione instytucje europejskie i państwa członkowskie Unii Europejskiej uzgodniły kompromisową wersję Dyrektywy o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. 26 kwietnia 2019 roku Parlament Unii Europejskiej głosami 348 europosłanek i europosłów uchwalił dyrektywę.

W tej grupie głosujących za Dyrektywą znaleźli się polscy eurodeputowani, członkowie PO. Chwała im. Autorzy projektu dyrektywy od samego początku, już w założeniach do dokumentu starali się szukać porozumienia między twórcami, którym należy się proporcjonalne wynagrodzenie za ich pracę, wygodą użytkowników, którzy chcieliby łatwo, szybko i jak najtaniej korzystać z utworów, a interesem właścicieli platform internetowych , którzy krocie zarabiają na odsłonach reklam i dzieleniu się przez użytkowników utworami. Nie łatwo było zgodzić wodę z ogniem, mówią obserwatorzy negocjacji, gdy wielcy Internetu i nie tylko oni, z uporem godnym lepszej sprawy, dolewali oliwy do ognia.


Dyrektywa została uchwalona, ale ogień nie wygasł. Niemal następnego dnia po uchwaleniu pojawiła się teza rozpowszechniana przez przeciwników, jakoby Dyrektywa zapowiadała koniec wolności i kreatywnej aktywności w sieci oraz ograniczenie swobodnego wypowiadania. Tę tezę wygłosił również prezes Kaczyński i zapowiedział walkę z cenzurą w Internecie. Czysta demagogia. Ale wielu w „prorocze” słowa prezesa uwierzy, nawet niektórzy autorzy i dziennikarze, nie zdając sobie sprawy, że zwalczanie Dyrektywy to po prostu wspieranie wielkich koncernów nowych technologii, czerpiących zyski z obiegu treści w Internecie nie dzieląc się tymi zyskami z twórcami, którzy treści wytworzyli. Nieświadomość intencji ustawodawców i nieznajomość treści obszernego dokumentu (ponad 400 stron) powodowały falę nieuzasadnionego sprzeciwu i głosy, że Dyrektywa to nic innego jak ACTA 2. Nic bardziej mylnego. ACTA to umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi. Dyrektywa zaś broni autorów przed silniejszą konkurencją. Tłumaczenie tych różnic nie jest zadaniem łatwym, przekonywanie nie przekonanych, droga długa i mozolna. Dla osiągnięcia celu jest to jednak konieczne.

Dlatego konferencję w PAP, którą pod hasłem „Książka i prasa w dobie cyfryzacji, twórcy i czytelnicy, a prawo prasowe” współorganizowali: Izba Wydawców Prasy, Polska Izba Książki, Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców REPROPOL i Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Odział Warszawski, trzeba uznać za pierwszą jaskółkę, która wprawdzie wiosny nie zwiastuje, ale może być zapowiedzią kolejnych konferencji na ten temat.

Trzeba obalać mity i głosić prawdy o Dyrektywie – mówili mecenasi Jacek Wojtaś i Marek Staszewski. Autorzy oraz inni uprawnieni będą mieli większą kontrolę nad rozpowszechnianiem ich utworów w Internecie. Natomiast dostawcy usług udostępniania treści online będą z kolei mieli obowiązek dzielenia się z autorami i właścicielami praw pieniędzmi, które na korzystaniu z ich utworów zarobią. Wydawcy prasy i dziennikarze uzyskają gwarancję, że czytelnik internetowy będzie kierowany przez komercyjne podmioty na ich strony, jeśli zaś ktoś będzie chciał zarabiać na publikacjach prasowych, będzie musiał , podobnie jak to się dzieje w przypadku filmów i muzyki – uzyskać licencję. Prywatni użytkownicy korzystający z cudzych utworów do celów niekomercyjnych, dla wyrażania opinii, krytyki czy recenzji, a także tworząc pastisze, parodie i karykatury, będą mieć gwarancje, że ich publikacje nie będą blokowane. Internauci w każdym kraju Unii Europejskiej będą mogli dalej tworzyć memy czy gify.

Stowarzyszenie Kreatywna Polska powołane w roku 2013 przez przedstawicieli polskich środowisk twórczych oraz przedsiębiorców z branży kreatywnej, w liście do „Polek i Polaków, Użytkowniczek i Użytkowników Internetu” z przykrością stwierdzają, że obserwuje się festiwal kłamstw , manipulacji i obelg towarzyszących wypowiedziom na temat przyjętej Dyrektywy. W liście namawiają użytkowników Internetu, by sami podjęli wysiłek zapoznania się z dokumentami i sprawdzenia, jak będzie działał Internet za dwa lata. Dyrektywa jest reformą prawa autorskiego i praw pokrewnych , ustala regulacje obrotu utworami i publikacjami prasowymi w Internecie. Absolutnie nie zajmuje się wypowiedziami użytkowników , głoszonymi opiniami i poglądami oraz informacjami. Jeżeli więc prezes Kaczyński mówi o cenzurze w Internecie w odniesieniu do Dyrektywy, a wierni słuchacze powtarzają, to nie robią nic innego, jak utrwalają mity i głoszą nieprawdy.

Obalajmy mity, walczmy z nieprawdami, upowszechniajmy treści Dyrektywy. To ważne zadanie dla dziennikarzy, którzy powinni być żywo zainteresowani szybką implementacją Dyrektywy. Jak powiedział na zakończenie konferencji w PAP Jan Młotkowski, teraz najważniejszym słowem jest „implementacja”. Dla wszystkich, ale przede wszystkim dla polskiego rządu, który powinien jak najszybciej dokonać implementacji Dyrektywy, ale także ministerstw odpowiedzialnych za rozwój kultury i edukacji, by podjęły szeroko zakrojoną kampanię edukacyjną na rzecz rzetelnej, prawdziwej interpretacji ducha Dyrektywy. Ma ona wielkie znaczenie dla twórców, przyszłości polskiej kultury, dla rozwoju nowoczesnego, obywatelskiego społeczeństwa.

Andrzej Maślankiewicz

Komentarze

Pozostaw komentarz:





  • Międzynarodowa Legitymacja Dziennikarska

    legitymacja Członkowie naszego stowarzyszenia mogą uzyskać legitymacje dziennikarskie (International Press Card) Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy FIJ (IFJ), z siedzibą w Brukseli.
  • POLECAMY

    Dziennikarz Olsztyński 4/2023  
    BEZPIEKA WIECZNIE ŻYWA Trafiamy na książkę Jacka Snopkiewicza „Bezpieka zbrodnia i kara?”, wydaną wprawdzie przed trzema laty, ale świeżością tematu zawsze aktualna. „Bezpieka” jest panoramą powstania i upadku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, urzędu uformowanego na wzór radziecki w czasach stalinizmu.

    Więcej...


    Wojciech Chądzyński: Wrocław, jakiego nie znacie Teksty drukowane tutaj ukazywały się najpierw w latach 80. ub. wieku we wrocławskim „Słowie Polskim”, nim zostały opublikowane po raz pierwszy w formie książkowej w 2005 roku.

    Więcej ...


    Magnat prasowy, który umarł w nędzy 17 grudnia 1910 roku ukazał się w Krakowie pierwszy numer Ilustrowanego Kuryera Codziennego – najważniejszego dziennika w historii polskiej prasy. Jego twórca – pochodzący z Mielca – Marian Dąbrowski w okresie międzywojennym stał się najpotężniejszym przedsiębiorcą branży medialnej w Europie środkowej.

    Więcej ...


    Olsztyńscy dziennikarze jako pisarze Niezwykle płodni literacko okazują się członkowie Olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia. W mijającym roku ukazało się sześć nowych książek autorów z tego grona. Czym mogą się pochwalić?

    Więcej ...



    Wyścig do metali rzadkich Niedawno zainstalowany w Warszawie francuski wydawca Eric Meyer (wydawnictwo o dźwięcznej nazwie Kogut) wydał na przywitanie dwie ciekawe pozycje, z których pierwszą chcemy przedstawić dzisiaj. To Wojna o metale rzadkie francuskiego publicysty Guillaume Pitrona, jak głosi podtytuł Ukryte oblicze transformacji energetycznej i cyfrowej.

    Więcej...

     

  • RADA ETYKI MEDIÓW

  • ***

    witryna4
    To miejsce przeznaczamy na wspomnienia dziennikarzy. W ten sposób staramy się ocalić od zapomnienia to, co minęło...

    Przejdź do Witryny Dziennikarskich Wspomnień

    ***

  • PARTNERZY

    infor_logo


  • ***

  • FACEBOOK

  • ARCHIWUM

  • Fundusze UE

    Komitety Monitorujące Reprezentacja Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej jest pełnoprawny, członkiem Komitetów Monitorujących programy krajowe i programy regionalne. Aby wypełnić wszystkie wymogi postawione przed Stowarzyszeniem Dziennikarzy podajemy skład poszczególnych Komitetów Monitorujących.

    Więcej...